poniedziałek, 9 maja 2016

Drezno w dwa dni

Pamiętacie zegarki z NRD firmy Ruhla  prawie "cyfrowe" . Takie cudeńka jak ten po lewej.  Miałem okazję ostatnio zobaczyć inspirację.  Zwiedzając Mathematisch-Physikalischer Salon widziałem wcześniejszą wersję tego pomysłu.  Słynny Drezdeński zegarmistrz Johann Christian Friedrich Gutkaes zrobił taki w roku 1841 dla tamtejszej opery.  Niestety, tamten uległ zniszczeniu podczas pożaru, tu macie kopię z 1896 zrobioną przez Ludwiga Teubner'a .

Dwudniowy wypad do Drezna był niezwykle owocny. Przezornie zaopatrzyliśmy się wcześniej w super-ekonomiczny dwudniowy bilet  dzięki czemu obejrzałem sześć kolekcji w dwa dni (mogłem więcej, ale chyba w biegu). 

Nie jestem znawcą sztuki, po prostu lubię się delektować kunsztem malarskim (rzeźbiarskim już mniej) i Galeria Obrazów Starych Mistrzów w Dreźnie zadowoli amatora i konesera. Miłe jest też to, że mają audioprzewodniki w jęz. polskim i dodatkowo specjalną wersję dla dzieci (nie znam, nie miałem pod ręką dzieci do odpytania). 

Większość wystaw ma polską wersję audio, co wcale nie jest takie częste (co z tego, że Drezno blisko, w Pradze nie mieli). 

Obejrzeliśmy też Galerię Nowych Mistrzów niektóre z tych "dzieł" wyglądały na niezły trolling jak na przykład "Sweeping chalk lines on a blackboard" Hermanna Glocknera - czyli coś, co robiliśmy jak nam się udało dorwać do cyrkla w sali matematycznej.  Na szczęście byli też tam tacy, co umieli rysować.

Tam poznałem pracę Oto Dixa "Der Krieg" , tak maluje  wojnę człowiek, który znał wojnę z okopów IWŚ, znad Sommy (dostał Żelazny Krzyż).  



Zwiedziliśmy Grünes Gewölbe i Komnatę turecką, tą ostatnią można opisać cytatem z Matrixa " Guns. Lots of guns."  choć trochę biżuterii też tam jest, nawet dla konia. 

Do tego wspaniała ceramika, wszak tu Ehrenfried Walther von Tschirnhaus i Johann Friedrich Böttger  opracowali recepturę (jakieś tysiąc lat po Chińczykach) dla  Königlich-Polnische und Kurfürstlich-Sächsische Porzellan-Manufaktur

Ale najwięcej frajdy miałem w Mathematisch-Physikalischer Salon te czasy, kiedy przyrządy pomiarowe łączyły w sobie naukę i sztukę. To co dziś zapełnia pracownie fizyczne wszystkich szkół, prostota i oszczędność z taśmy, kiedyś było małymi dziełami sztuki jak ta butelka lejdejska.  Jak zobaczyłem doskonałość i piękno tych arcydzieł techniki, byłem gotów wprowadzić do programu szkół obowiązkową budowę zegara słonecznego. Mając parę urządzeń, trochę wiedzy i bezchmurne niebo podróżnik mógł za dnia lub w nocy, ustalić która godzina.  Urządzeń są wyłączone, ale obok są monitory, gdzie na filmie objaśnione jest ich działanie i pokazane jak wówczas się nimi posługiwano. Wrzucam obrazki i zachęcam, to tylko ~600 km od Warszawy, a dwudniowy bilet sowicie się opłaci. 



Diptych sundial
Nocturnal

Equinoctial sundial

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz