Blisko Colditz, gdzie nocowaliśmy jest uroczy zamek Kriebstein.
Obok leży jezioro zaporowe o tej samej nazwie, była więc okazja do miłej wyprawy kajakiem, dla dociekliwych mapa tych 13 km.
Według Wiki jezioro było w NRD znanym ośrodkiem sportów motorowodnych (w latach 1965, 1966 i 1967 odbyły się tu mistrzostwa Europy, zaś w 1970 mistrzostwa świata) ale na szczęście obecnie jest cicho i spokojnie. Pływają statki białej floty i kajakarze, żaglówki i deski z żaglem mają tam ciężko - wysokie brzegi osłaniają od wiatru, a jezioro jest dość wąskie.
Płynąc w górę rzeki jezioro się mocno zwęża, a zabudowany jest każdy kawałek brzega i zbocza. Pomimo zgęszczenia działek nikt nie katuje innych swoją muzyką, żaden ośrodek nie ma głośników do "umilania" wypoczynku - chwała im za to. Ciekawy patent, na pomostach stoją duże sztuczne ptaki, żeby odstraszać prawdziwie od defekacji.
Na końcu jezioro staje się płytką rzeką, więc zawróciliśmy. Jest też polski akcent, pewnie owoc jakieś kolonii młodzieży z PRL w "bratnim" NRD (tam jest kilka kempingów), widać, że "nasi tu byli"
Informacje praktyczne: wodowaliśmy na terenie DJH Hostel Falkenhain "Kriebstein", najlepiej podjechać na dół, wypakować kajak i potem odstawić samochód na płatny parking wyżej (na dole koło recepcji jest zakaz). Wstęp płatny (jakieś 2 Euro za dzień) - można zwodować kajak, wykąpać się w jeziorze, plażować, wpuszczają psy.