czwartek, 20 sierpnia 2015

Solarowa wyprawa pierwsza czyli ...

Test kajaka na kanale Żerańskim. 

Pierwsza wyprawa miała być zupełnie inna,  mieliśmy spłynąć Świdrem i Wisłą do Warszawy o taką trasą. Przetestować kajak na płytkiej rzece a potem już Wisłą. Tylko wody zabrakło,  zbliżał się urlop a nie chciałem brać nie sprawdzonej łodzi nad morze. Więc w pewien upalny dzień popłynęliśmy kanałem Żerańskim w celach testowych.
Kajak jest świetny, tylko lepiej 
a) mieć dłuższe wiosła (patrz notka o zakupie)
b) musimy zmienić kamizelki ratunkowe (te na zdjęciu, to model jaki akurat był w szafie, z epoki wczesnego windsurfingu dzieci).  Kupimy asekuracyjne kajakowe dające swobodę ruchów.
c) bardzo fajnie mieć buty do wody, polecam.  Nie tylko chronią przed jeżowcami w egzotycznych wodach, ale przed szkłem i trzcinami w naszych.

Na dystansie 10 km w bardzo upalny dzień mieliśmy średnią 3,6km/godz. (nie przykładaliśmy się specjalnie). Pomiar był po to, żeby planować przyszłe wyprawy.





Adriatyk - zatoka Triestieńska

Jakoś zdołaliśmy upchać kajak razem z namiotem i ruszyliśmy na urlop. Niestety, położenie kempingu (na szczycie wapiennego klifu) wymuszało transport kajaka do portu (gdzie go wodowaliśmy)  w stanie złożonym. Pompowanie pod słońcem Wenecji Julijskiej czyniło człowieka mokrym, bez wchodzenia do wody, ale warto było. Widoki jak filmu o 007, nasza ulubiona trasa prowadziła z portu do Zamku Duino, u podnóża zamku jest mała plaża, do której można dotrzeć wodą lub po dość stromych skałach. Kąpaliśmy się tam, nurkowaliśmy a potem opływaliśmy przylądek. W zatoce bonusowo można było podziwiać malownicze ruiny na szczycie urwiska.





Jak widać na mapie nie przepracowywaliśmy się zbytnio, było fantastycznie i gorąco, nikomu się nie chciało wiosłować, średnia 3,6 km/godz. - widać w upał tak ma być. 


środa, 19 sierpnia 2015

Nadmuchana łódka

Jestem kapitanem, dumnym właścicielem jednostki pływającej o ładowności 270 kg oto Gumotex Solar 410

Na jeziorze Stręgiel po spływie Sapiną
Pływałem w młodości kajakami, żaglówkami i pontonami, gdy dzieci stały się nastolatkami i mają teraz własne pomysły na weekendy pomyślałem, że znów z żoną mamy czas na wspólne wyprawy.

Wybór łodzi trochę mi zajął

  • kajak - fajny tylko przechowywanie (mieszkam w bloku) i transport (mam samochód - ale trzeba do niego wrócić)
  • kanu - to samo, tylko ładowniejsze. Plus asymetryczna praca mięśni i mój kręgosłup to źle zniesie
  • ponton - fajny, tylko że pływa jak balia. 

Szukając trafiłem na forum wodne dział dmuchane i odkryłem pasjonatów kajaków pneumatycznych.

Owszem mają wady są wolne, delikatniejsze, mniej sterowne ale

  • dają się trzymać w piwnicy, na pawlaczu, w szafie
  • można je łatwo przewieźć transportem publicznym

Co dla mnie (Warszawiaka) oznacza np. wyprawę pociągiem do Otwocka i powrót Świdrem i Wisłą do domu, lub wyprawę z domu tramwajem nad Wisłę i spływ do Modlina - powrót kolejką.  Na razie to są trasy hipotetyczne bo extra lato pozbawiło rzeki wody, ale nie tracę nadziei.

Ja już zdecydujemy się na kajak dmuchany mamy wybór

  • Gumotex 
  • Sevylor

Czyli Decathlon lub zakup w internecie.  Wybrałem Gumotex z powodów opisanych tutaj. Sevylory trzeba suszyć po każdej wyprawie, a nie zawsze mamy gorący letni dzień na zakończenie wyprawy.

Na dwie osoby do wyboru były

  • Solar 
  • Swing 2
  • Twist 2
  • Helios 2 
  • Seawave
  • K2

większość jest pozornie dwuosobowa,  ładowność 180 kg na dwie dorosłe osoby i bagaż to za mało. Różnice w cenach są znaczne (K2 jest dwa razy droższy od Solara). Zdecydowałem się na Solara bo lubię komfort a ten kajak ma dość miejsca za rozsądną cenę.

Żona mi kupiła (jaka to okazja patrz pierwsza notka) w Pro Kajak. Kajaki prawdopodobnie warto kupować jak samochody - w lutym, gdy schodzi poprzedni rocznik. Na lutowych targach "Wiatr i woda" w Warszawie przedstawiciel firmy dał spory targowy rabat (taki, że starczyło z niego na wiosła).

Do kajaka trzeba dokupić wiosła (postęp, fajne składane z asymetrycznym piórem w Decathlonie też mają) i pompkę.  Pierw użyłem nożnej od materacy turystycznych (z kajakiem jest przejściówka do zaworów), później dokupiłem  taką.  Warto bo jest dwukierunkowa, pompuje przy popychaniu i wyciąganiu tłoka, można napompować kajak w kilka minut.  Wąż jest solidnie mocowany a pompka pozwala też odessać powietrze z kajaka przy składaniu, co bardzo ułatwia zapakowanie go z powrotem do wora.


Zaopatrzyliśmy się też w najtańsze rękawiczki rowerowe (z promocji Lidla, na górnym zdjęciu widać je na dziobie ). Może to nie honor i powinniśmy wyćwiczyć ręce niczym mistrzowie kung fu, ale za to wygodne.
Cały ten majdan wygląda tak, widać też kapok psa (o tym osobna notka będzie) i jego miskę na wodę.
Są też wodoodporne torebki na dokumenty i telefon jak i wodoodporny worek żeglarski. Jak ktoś oszczędza bagaż, to worek od kajaka też jest wodoodporny i ma stosowne zwijane zamknięcie.


Po pierwszych wyprawach (kanał Żerański, zatoka Triesteńska, spływ Sapiną i jez. Święcajty wzdłuż) jestem bardzo rad z kajaka. Nie wszystko do razu opanowałem i zrozumiałem,  ale rady mam takie.

Wiosła brać jak najdłuższe - burta jest wysoka i szeroka, siedzi się inaczej. Moje wiosło (mam 180cm) ma 225cm, żona ma krótsze ręce i (zgodnie z radami) ma trochę krótsze wiosło. Teraz bym wziął oba wiosła maksymalnej długości.

Kajak brać jak największy, nie jestem wielki (180cm) ani gruby (80kg) a jestem w niego dość mocno wpasowany, a to Solar - jeden z większych modeli. Nie mam pojęcia jakbyśmy się zmieścili w Heliosie 2, który jest 5 cm węższy i 30 cm krótszy.

Gąbka do wycierania kajaka (jest w pakiecie) jest niewygodna, ściereczki kuchenne (z rolki) do wycierania wody plus mała szczotka do ubrania, żeby zmiatać piasek i trawę przy zwijaniu kajaka sprawdzają się lepiej.

Pływa się inaczej, kajak się wspina na fale zamiast je ciąć, jest bardzo wrażliwy na wiatr. Dlaczego to widać na poniższym zdjęciu, przy sztywnej konkurencji widać, że to grubas i ma wysoką burtę.

PS Tytuł notki nawiązuje do wspaniałej książki o wyprawach żeglarskich.


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Po co mi ten blog?

No cóż, nazwa bloga wszystko wyjaśnia, bo to 32hex. Więc utrwalę tu wspomnienia i przemyślenia, zanim mi je jakiś Niemiec schowa.

W młodości miałem mnóstwo czasu i zapału, ale o wiele gorszy dostęp do wiedzy. Teraz wiedza jest o dwa kliki, ale czasu brak a zapału też mniej. Będę tu wrzucał "odkrycia" i dzielił się doświadczeniami. Nie będą to objawienia, bo jak powiedział George Carlin

Nie mam żad­ne­go hob­by, mam za­in­te­re­so­wa­nia. Hob­by są kosz­tow­ne, a za­in­te­re­so­wa­nia dar­mo

Napiszę wam o moich zainteresowaniach, żadne nie weszło na poziom profesjonalny, ale też nie wydrenowało mi kieszeni a radocha jest.  Jako, że

Nigdy nie mamy dość czasu na całe to nic nierobienie, które mamy ochotę robić

Równie dobrze mogę zacząć od razu. 

PS. Cytaty pochodzą z książki 4-godzinny tydzień pracy większość z porad tam zamieszczonych to klasyczny coachingowy bullshit, ale można tam znaleźć dobrze postawione pytania i brak mętnych pseudonaukowych uzasadnień.