poniedziałek, 17 września 2018

Polska wstaje z kolan i dogania Włochy



" Nam chodzi o to, żeby w Polsce było przynajmniej najpierw tak, jak we Włoszech, później tak jak we Francji, a w końcu tak jak w Niemczech. Może później jeszcze jak w Holandii – powiedział Kaczyński w Radiu Szczecin." 

Pomijając strukturę władzy z capo di tutti capi w innych dziedzinach Włochy też doganiamy szybko.


"Ogłoszono utworzenie nowej dywizji. Nadano jej nazwę, wyznaczono dowódcę i wskazano, gdzie ma się mieścić jego sztab. Nie oznacza to jednak, że od niedzieli Polska została wzmocniona militarnie. W najbliższych latach oznacza to głównie przybycie "wodzów", a "Indian" będzie prawie tyle samo. - Krok w dobrą stronę, ale niewiele zmienia. Będzie dobrze wyglądało na slajdach - mówi Mariusz Cielma, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa". O zamyśle utworzenia czwartej dywizji MON mówiło już od kilku lat. W niedzielę oficjalnie ogłoszono, że decyzja zapadła. Na uroczystości w Siedlcach minister Mariusz Błaszczak poinformował, iż będzie to 18. Dywizja Zmechanizowana. Ma to być nawiązanie do 18. Dywizji Piechoty, słynnej "Żelaznej Dywizji" z okresu międzywojennego i do obchodów stulecia odzyskania niepodległości w 1918 roku. " 
* * * 
"Początek zimnej wojny dał Włochom wiele okazji do wykazania się fantasia – fantazją, rozumianą jako coś pośredniego między wyobraźnią a kreatywnością. Jednym z najbardziej widowiskowych przykładów tego zjawiska jest bez wątpienia historia Terzo Corpo designato d’Armata – trzystutysięcznego korpusu wojskowego, który w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia rozlokowano w pobliżu Wenecji, by stworzyć zaporę przed ewentualną radziecką inwazją. Problem w tym, że ten korpus nigdy nie istniał. Cała sprawa okazała się gigantycznym blefem, dzięki któremu włoska armia zamiast przyjmować nowych rekrutów, przeszkoliła i wyekwipowała setki tysięcy zawodowych żołnierzy. Wyznaczono nawet prawdziwego generała, by kierował tym ugrupowaniem. Jego kwatera główna mieściła się w Padwie, a zatrudniana tam niewielka grupa współpracowników wytwarzała tysiące dokumentów, które dzięki kontrolowanym przeciekom trafiały w ręce służb wywiadowczych państw Układu Warszawskiego. Radzieccy szpiedzy mieli informować władze w Moskwie, że w razie ataku na Europę Zachodnią w północno-wschodnich Włoszech natkną się na zacięty opór wojska. Tworzono nowe zmyślone oddziały, żołnierze awansowali i odchodzili ze służby, w magazynach przechowywano paliwo, rozdzielano amunicję. Większość tych rzeczy wydarzała się tylko na papierze. Prawda na temat Terzo Corpo designato d’Armata wyszła na jaw dopiero po zakończeniu zimnej wojny, w 2009 roku, gdy pewna gazeta doniosła o problemach przysparzanych włoskiej armii przez nieistniejący korpus. Choć rozwiązano go w 1972 roku, pozostały po nim tony dokumentów. Według włoskiego prawa wszystkie materiały zakwalifikowane jako tajne można zniszczyć dopiero po ich odtajnieniu – a odtajnić może je tylko ta jednostka administracyjna lub departament, które wystawiły dany dokument. W tym przypadku organ odpowiedzialny za dokumenty przestał istnieć… a właściwie nigdy nie istniał." 

Włosi – John Hooper, kto nie wierzy The Guardian.